Centralny Bank Federacji Rosyjskiej poważnie zainteresował się inwestycjami Rosjan na rynku kryptowalut. Podjęto działania mające na celu określenie wielkości dokonywanych inwestycji, a wszystko to w celu opracowania strategii ochrony osób nabywających kryptowaluty i podnoszenia świadomości na temat możliwych zagrożeń. Według nadzoru bankowego takie inwestycje stanowią istotny problem, gdyż wiele osób szuka łatwego zarobku, nie zdając sobie sprawy z ryzyka.
Środki ochrony, zwłaszcza niedoświadczonych inwestorów, są trudne do opracowania z oczywistego powodu – rynek kryptowalut ma charakter globalny i Rosjanie mogą inwestować również za pośrednictwem giełd zagranicznych. Problem stanowią także instrumenty pochodne kryptowalut, których wartość jest uzależniona od instrumentu bazowego. Należą do nich m.in. kontrakty CFD Bitcoin oraz kontrakty futures Bitcoin. W wielu przypadkach do tego typu transakcji nie trzeba nawet posiadać portfela kryptowalut. Platformy zachęcają do zakupu obiecując szybkie zwielokrotnienie zysków, nie ostrzegając często przed ogromnymi zmianami kursów i możliwą utratą kapitału. W przypadku tradycyjnych walut zmiana kursu o kilkanaście centów wywołuje nieraz spore zamieszanie, a przecież kurs Bitcoina tylko przez weekend może zmienić się o kilkaset dolarów. Dodajmy to tego brak ochrony prawnej, jaka na tradycyjnej giełdzie przysługuje każdemu inwestorowi.
Już we wrześniu tego roku Bank Centralny Rosji poinformował o wprowadzeniu ograniczeń w zakupie kryptowalut. Rosyjskie banki otrzymały wytyczne umożliwiające weryfikację płatności dokonywanych na rzecz giełd kryptowalutowych, czy platform Forex. Celem ma być ostudzenie impulsywnych inwestycji poprzez hamowanie transakcji.
Postanowienia Banku Centralnego zostały zakwestionowane przez Komisję Prawnego Wsparcia Gospodarki Cyfrowej Moskiewskiego Oddziału Stowarzyszenia Prawników Rosyjskich. Zwrócono uwagę na takie sformułowania jak: „hamowanie transakcji” i „ostudzenie zapału obywateli do impulsywnych decyzji”. Według Komisji określenia takie są niejasne, a banki – oprócz dobrze rozumianą ochroną środków potencjalnych inwestorów oraz wyłapywaniem transakcji nielegalnych związanych m.in. z praniem pieniędzy, czy wspieraniem organizacji terrorystycznych – równie dobrze mogą nie przepuszczać także legalnych transakcji. Wyrażono nadzieję, że banki nie dostosują się do nieprecyzyjnych zaleceń i poczekają na stosowne wyjaśnienia.